I po raz kolejny się zastanawiam, co ja ze sobą robię.
To nienormalne, co się dzieje.
Co się stało, kiedy się to wszystko zaczęło.
Ten syf.
Kiedy to wszystko zaczęło się aż tak psuć.
Nie ogarniam.
Siebie.
Ciebie
Uczuć.
Mojego zachowania.
Ich.
Życia.
Wszystkiego.
Pomocy.
Nawet gdy wydaje nam się, że nikogo nie potrzebujemy, bo jesteśmy tak samowystarczalni.
Nie prawda.
Ludzie potrzebują innych ludzi.
W pojedynkę nie mogą istnieć
Nie prawda.
Ludzie potrzebują innych ludzi.
W pojedynkę nie mogą istnieć
“Jestem chory, smutny i samotny
boli mnie i chyba się pogorszy
biorę leki nadzienne i leki nasenne
już zawsze tak będzie? No to beznadziejnie
na śniadanie zapijam klina.
Gdzie jest moja serotonina?”
boli mnie i chyba się pogorszy
biorę leki nadzienne i leki nasenne
już zawsze tak będzie? No to beznadziejnie
na śniadanie zapijam klina.
Gdzie jest moja serotonina?”
Mam do niego pretensje, że z dnia na dzień zerwał kontakt wiedząc o tym jak cholernie mocno go kochałam. Pobawił się mną i rzucił w kąt zapominając. Ciężko jest mi z tym, że straciłam jedyną osobę na której mi zależało, jedyną osobę która była mi tak bliska. Przecież mieliśmy plany wobec siebie, mieliśmy być szczęśliwi, nasza miłość miała przetrwać wszystko. Przez niego każdego wieczoru wylewałam litry łez krzycząc z bólu. Nie pamiętam kiedy wtedy przespałam całą noc nie tłumiąc płaczu w poduszkę. Ale to już minęło, pogodziłam się z tym i wiem, że spotkam jeszcze kogoś dużo lepszego od niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz